Co to jest przyjaźń? To pytanie każdy powinien sobie zadać i na nie odpowiedzieć. Przyjaźń pojęcie względne. To dwójka lub więcej osób darząca się pewnego rodzaju uczuciem, czy można mówić tu o miłości? Czy przyjaciel może być bratem? Oparciem w trudnych chwilach? Kim jest przyjaciel? Osobą na którą możemy liczyć? Ale czy tylko? Czy to nie jest ktoś więcej niż zaufana osoba? Każdy z nas rozgląda się wokoło i uważa, że ma mnóstwo przyjaciół ale ile ich jest prawdziwych? Takich którzy cię nie zostawią jak zabraknie ci pieniędzy, albo kiedy coś ci się nie uda. Takich którzy się od ciebie nie odwrócą mimo niesprzyjającym warunkom. Każdy chce mieć miliony znajomych i mnóstwo przyjaciół ale czy to nam potrzebne? A może właśnie potrzebujemy jedną lub dwie takie osoby? Rozejrzyjmy się dookoła ściągając z oczu różowe okulary. Policzmy ile osób było przy nas w dobrych i złych chwilach. Czy zauważycie zmianę? Macie przyjaciół?
Nazywam się Widmo. Widmo Kenobi. Jestem piętnastoletnią buntowniczką, rebeliantką dla niektórych zdrajczynią... Walczę o to co dla nas lepsze, mam dosyć patrzenie na ludzkie cierpienie na dyskryminacje, sabotaże, obłudę, korupcje, walki polityków, przepychanki w sejmach... długo by wymieniać. Żyje w niespokojnych czasach zwanych ''Wojną Klonów''. Z dnia na dzień sytuacja polityczna i majątkowa mojej planety upada. Stewoja stała się kolejnym obiektem zagrożonym. Staliśmy po stronie Republiki podobno tej lepszej lecz czy to prawda? Republiką rządziła demokracja ale kiedy by przyjrzeć się z bliższa; Czy demokracja istnieje? Nieraz się słyszało o sfałszowaniu wyników, dokumentów... A Jedi? Strażnicy pokoju czy nie powinni strzec go? Walczą na wojnie... Nie chodzi mi o to, że nie powinni... Uważam, że ich obowiązkiem jest jak najszybciej zakończyć tą wojną. Dojść do pokoju. Czy galaktyka nie jest ogromna? Czemu nie może być i Republika i Separatyści? Dlaczego zależy nam na władzy absolutnej? Mnóstwo osób cierpi przez takie zachowania władców ale oni tego nie dostrzegają. Są zaślepieni swoją chęcią władzy i samolubstwem...
A co z przyjaźnią? Czy w takich czasach istnieje coś takiego jak przyjaźń? Czy możemy polegać na osobach które każdego dnia mogą zginąć, zostać porwane... Czy jest miejsce na zabawę, śmiechy? Do niektórych planet wojna jeszcze nie dotarła. Na Stewoi odnosimy małe zmiany lecz jeszcze nie tak znaczące. Ludzie nie widzą problemu w wojnie, zależy im na zmianie ale nic nie robią. Boją się stawić czoła i powiedzieć na głos to co myślą. Czy jeden głos może coś zmienić? Od dziecka byłam inna niż moja rodzina. Na pozór wszyscy byli spokojni nie wychylający się a ja? Zawsze porywcza, impulsywna ale czy to miało jakiś sens? Walczyłam nawet kiedy wiedziałam, że przegram. Chodziło o pokazanie ludziom, że musimy działać. Pokazywać na co nas stać. Co po tym jak nikt nic nie powie... Walka wykluczała przyjaźnie... Dlatego nigdy nie szukałam ich to one znajdowały mnie. Nigdy nie zwracałam uwagi na to czy jestem popularna czy też nie... Nie miało to dla mnie żadnej wartości, może dlatego, że jako małe dziecko byłam niekochana. Przynajmniej tak się czułam. Byłam inna od dziecka i nie mówię o tym, że jestem wrażliwa na moc. Mówię o tym, że już jako dziecko protestowałam nie bałam się mówić nie kiedy inni mówili tak i nie bałam się mówić tak kiedy inni mówili nie. Jako dziecko mówiono mi, że Republika jest dobra ale ja tego nie rozumiałam. Do teraz nie rozumiem sensu tej wojny i mowy o wygranej. Wygrana? Przecież już przegraliśmy i Separatyści i Republika przegrała. Tej wojny nie można wygrać nie da się... Wiele osób nie rozumie czemu się buntuje co chce osiągnąć... Lecz znowu schodzimy z tematu...
Przyjaźń? Nie pragnęłam nigdy przyjaciół, nie chciałam być dla nich ciężarem ani bólem. Nie chciałam ich ranić więc uważałam, że lepiej ich nie mieć. Lecz zbiegiem czasu zauważyłam, że nie jestem w tym sama, że wokół mnie są osoby które mnie wspierają - przyjaciele. Każdy z nich miał inny charakter... Moją najlepszą pod słońcem przyjaciółką a nawet siostrą jest porywcza Andy. Ale oprócz szalonej, niezrównoważonej psychicznie dziewczyny była przy mnie Anie zwana Blondi. Przeciwieństwo Andy. Blondi była spokojna i w pewnym sensie czułam, że cały czas jest mi wdzięczna. Pomogłam jej kiedy miała problemy była jednym z tych przypadków o których mówię. Wszyscy patrzyli na jej cierpienie ale nikt nie wyciągnął do niej ręki. Pomogłam jej i uważam, że każdy powinien tak postąpić. Bo od czego są przyjaciele?
Rodzina? A co z moją rodziną? Matka mnie nie kochała a siostra? Co z Judy... Co powinnam myśleć? Była w stu procentach podporządkowana matce to ona nie pozwalała jej się do mnie zbliżyć. Bała się, że Judy stanie się taka jak ja, że dostrzeże prawdę. Była całkowitym przeciwienstwem zdania które tak często powtarzałam ''Nie bójcie się mówić tak kiedy inni mówią nie i nie bójcie się mówić nie kiedy inni mówią tak''. Judy zawsze przytakiwała głową słowom matki, nie potrafiła się sprzeciwić. Czy powinnam być zła? A może wyrozumiała? Czy kocham siostrę? Przecież nie okazywała mi miłości... Więcej serca dostałam od obcych mi ludzi takich jak Andy czy też Blondi lub innych moich zwolenników. Pogodziłam się z tym, że przynoszę hańbę całej mojej rodzinie przez to, że nie bałam się mówić. Kenobi... Samo to nazwisko mówiło wiele. Porządni, poukładani, sprawiedliwi, zwolennicy Republiki... Takie skojarzenia mieli wszyscy. Nie wstydziłam się, że pochodzę z tej rodzinny ale nigdy nie mówiłam, że jestem z tego dumna. Czy ich kochałam? Kochałam na pewno mego ojca. Był generałem armii stewojan i republikaninem ale... W jego słowach słyszałam rebelianta. Mówił, że powinniśmy walczyć o to co kochamy o to co dla nas najważniejsze. Był za Republika ale w tamtych czasach ona była inna. Nie było w niej żądzy władzy ani niczego takiego.
Kim jestem? Zdrajczynią czy buntowniczką? Według wielu dopuściłam się zdrady lecz według innych walczę o pokój. Walczę o lepsze jutro dla nas. I nie tylko dla naszej planety lecz dla innych systemów. Dla dzieci żeby nie bały się w nocy, dla rodziców by nie martwili się, że w każdej chwili może rozpętać się piekło na ziemi. Dla kobiet, dla mężczyzn, dla ludzi, dla innych ras, dla chłopców i dziewcząt dla wszystkich w całej galaktyce! Bo kiedy uwierzymy, że możemy coś zdziałać mogą stać się cuda. Jeden głos a może zmienić tak wiele. Zastanówmy się kim jesteśmy i czego pragniemy od życia. Strachu? Bólu? Cierpienia bliskich? Nie, powiedzmy głośno nie cierpieniu, bólowi i strachowi. Powiedzmy nie krzywdom naszych bliskich! Powiedzmy nie Republice! Powiedzmy nie samolubnym władcom! Może i jestem młoda i niedoświadczona możecie uważać mnie za nic niewartego dzieciaka ale rozejrzyjcie się wokoło i spójrzcie wprawdzie w oczy. Ja nie szukam zabawy, szukam prawdy, ja żądam prawdy, ja pragnę prawdy a wy? Czego chcecie? Co widzicie? Co czujecie? Chcecie tak żyć? Ja nie, nie chce żyć w świecie w którym się boimy o własne życie. Jedno słowo a może wiele; Nie. Mówmy nie tak wiele razy ile to potrzebne... Będę walczyć aż zabraknie mi sił z waszą pomocą lub bez. Lecz wiedzcie, że los zależy od nas. A więc jak? Dołączycie się?
A co z przyjaźnią? Czy w takich czasach istnieje coś takiego jak przyjaźń? Czy możemy polegać na osobach które każdego dnia mogą zginąć, zostać porwane... Czy jest miejsce na zabawę, śmiechy? Do niektórych planet wojna jeszcze nie dotarła. Na Stewoi odnosimy małe zmiany lecz jeszcze nie tak znaczące. Ludzie nie widzą problemu w wojnie, zależy im na zmianie ale nic nie robią. Boją się stawić czoła i powiedzieć na głos to co myślą. Czy jeden głos może coś zmienić? Od dziecka byłam inna niż moja rodzina. Na pozór wszyscy byli spokojni nie wychylający się a ja? Zawsze porywcza, impulsywna ale czy to miało jakiś sens? Walczyłam nawet kiedy wiedziałam, że przegram. Chodziło o pokazanie ludziom, że musimy działać. Pokazywać na co nas stać. Co po tym jak nikt nic nie powie... Walka wykluczała przyjaźnie... Dlatego nigdy nie szukałam ich to one znajdowały mnie. Nigdy nie zwracałam uwagi na to czy jestem popularna czy też nie... Nie miało to dla mnie żadnej wartości, może dlatego, że jako małe dziecko byłam niekochana. Przynajmniej tak się czułam. Byłam inna od dziecka i nie mówię o tym, że jestem wrażliwa na moc. Mówię o tym, że już jako dziecko protestowałam nie bałam się mówić nie kiedy inni mówili tak i nie bałam się mówić tak kiedy inni mówili nie. Jako dziecko mówiono mi, że Republika jest dobra ale ja tego nie rozumiałam. Do teraz nie rozumiem sensu tej wojny i mowy o wygranej. Wygrana? Przecież już przegraliśmy i Separatyści i Republika przegrała. Tej wojny nie można wygrać nie da się... Wiele osób nie rozumie czemu się buntuje co chce osiągnąć... Lecz znowu schodzimy z tematu...
Przyjaźń? Nie pragnęłam nigdy przyjaciół, nie chciałam być dla nich ciężarem ani bólem. Nie chciałam ich ranić więc uważałam, że lepiej ich nie mieć. Lecz zbiegiem czasu zauważyłam, że nie jestem w tym sama, że wokół mnie są osoby które mnie wspierają - przyjaciele. Każdy z nich miał inny charakter... Moją najlepszą pod słońcem przyjaciółką a nawet siostrą jest porywcza Andy. Ale oprócz szalonej, niezrównoważonej psychicznie dziewczyny była przy mnie Anie zwana Blondi. Przeciwieństwo Andy. Blondi była spokojna i w pewnym sensie czułam, że cały czas jest mi wdzięczna. Pomogłam jej kiedy miała problemy była jednym z tych przypadków o których mówię. Wszyscy patrzyli na jej cierpienie ale nikt nie wyciągnął do niej ręki. Pomogłam jej i uważam, że każdy powinien tak postąpić. Bo od czego są przyjaciele?
Rodzina? A co z moją rodziną? Matka mnie nie kochała a siostra? Co z Judy... Co powinnam myśleć? Była w stu procentach podporządkowana matce to ona nie pozwalała jej się do mnie zbliżyć. Bała się, że Judy stanie się taka jak ja, że dostrzeże prawdę. Była całkowitym przeciwienstwem zdania które tak często powtarzałam ''Nie bójcie się mówić tak kiedy inni mówią nie i nie bójcie się mówić nie kiedy inni mówią tak''. Judy zawsze przytakiwała głową słowom matki, nie potrafiła się sprzeciwić. Czy powinnam być zła? A może wyrozumiała? Czy kocham siostrę? Przecież nie okazywała mi miłości... Więcej serca dostałam od obcych mi ludzi takich jak Andy czy też Blondi lub innych moich zwolenników. Pogodziłam się z tym, że przynoszę hańbę całej mojej rodzinie przez to, że nie bałam się mówić. Kenobi... Samo to nazwisko mówiło wiele. Porządni, poukładani, sprawiedliwi, zwolennicy Republiki... Takie skojarzenia mieli wszyscy. Nie wstydziłam się, że pochodzę z tej rodzinny ale nigdy nie mówiłam, że jestem z tego dumna. Czy ich kochałam? Kochałam na pewno mego ojca. Był generałem armii stewojan i republikaninem ale... W jego słowach słyszałam rebelianta. Mówił, że powinniśmy walczyć o to co kochamy o to co dla nas najważniejsze. Był za Republika ale w tamtych czasach ona była inna. Nie było w niej żądzy władzy ani niczego takiego.
Kim jestem? Zdrajczynią czy buntowniczką? Według wielu dopuściłam się zdrady lecz według innych walczę o pokój. Walczę o lepsze jutro dla nas. I nie tylko dla naszej planety lecz dla innych systemów. Dla dzieci żeby nie bały się w nocy, dla rodziców by nie martwili się, że w każdej chwili może rozpętać się piekło na ziemi. Dla kobiet, dla mężczyzn, dla ludzi, dla innych ras, dla chłopców i dziewcząt dla wszystkich w całej galaktyce! Bo kiedy uwierzymy, że możemy coś zdziałać mogą stać się cuda. Jeden głos a może zmienić tak wiele. Zastanówmy się kim jesteśmy i czego pragniemy od życia. Strachu? Bólu? Cierpienia bliskich? Nie, powiedzmy głośno nie cierpieniu, bólowi i strachowi. Powiedzmy nie krzywdom naszych bliskich! Powiedzmy nie Republice! Powiedzmy nie samolubnym władcom! Może i jestem młoda i niedoświadczona możecie uważać mnie za nic niewartego dzieciaka ale rozejrzyjcie się wokoło i spójrzcie wprawdzie w oczy. Ja nie szukam zabawy, szukam prawdy, ja żądam prawdy, ja pragnę prawdy a wy? Czego chcecie? Co widzicie? Co czujecie? Chcecie tak żyć? Ja nie, nie chce żyć w świecie w którym się boimy o własne życie. Jedno słowo a może wiele; Nie. Mówmy nie tak wiele razy ile to potrzebne... Będę walczyć aż zabraknie mi sił z waszą pomocą lub bez. Lecz wiedzcie, że los zależy od nas. A więc jak? Dołączycie się?
Widmo
---
Witajcie przybysze!
No więc prolog za sobą... Chciałyśmy wytłumaczyć wam, że taki charakter pisania będzie tylko teraz. W rozdziałach będzie normalna akcja itp. Chciałyśmy wam przedstawić punkt widzenia Widma. No mówiąc na marginesie większość pisała Eira a ja byłam zmuszona do wyrzucenia połowy tekstu bo było za długo... Szekspir się znalazł... Są tu przedstawione jedne z niewielu dylematów nastoletniej dziewczyny. Jest to wprowadzenie do akcji więc... styl pisania mógł wam się nie spodobać ale jak Eira się rozkręci to nie ma zmiłuj
Dedyk dla:
Wszystkich
NMBZW
Zajmuje
OdpowiedzUsuńWreszcie wyczekalam ten prolog!!! Zapowiada się cudownie. Troche #FilozofiaŻyciowa, ale podoba mi sie. Podoba mi sie Wasz styl pisania, ogółem. Wylapalam parę literówek i błędów interpunkcyjnych, ale to takie tam, wszystkim się zdarzają. Wspominałam już, że kocham widmo? Ona tam mi samej mnie przypomina! Ja popieram w 100% jej rozumowanie i działania, sama jestem jak ona i przyłączam się do niej, jeśli mogę. Nie jest zdrajczynią, jest buntowniczka. Potrzebni są tacy ludzie. Kochaaam, i czekam z niecierpliwością na nn. Mój ulubiony blog (szczerze!) z tych, które do teraz czytałam - a było ich serio spoooro. To zapewne przez tą jedną bohaterkę - Widmo. I jej przyjaciółkę, Andy. No nic, kończę i idę na Hang.
UsuńNCSMBZT!
Czemu ja napisałam "na nn"? xD
UsuńZajmuje.
OdpowiedzUsuńJej, nareszcie prolog!
UsuńSupcio. Widmo jest fajna. I ma punkt widzenia jak prawie jak ja w stosunku do Imperium.
Ciekawe co wy wymyślicie... tylko nie Szekspiruj za dużo Eira. ;)
Czekam na next.
NMBZW!
Prolog wyszedł Czaderski 😊 nie mam żadnych innych uwag. Czekam na 1 rozdział 😀 NMBZW
OdpowiedzUsuńProlog wyszedł Czaderski 😊 nie mam żadnych innych uwag. Czekam na 1 rozdział 😀 NMBZW
OdpowiedzUsuńJej! Długo wyczekiwany prolog. MEGA. Uwielbiam przemyślenia, cierpienie itd. (Dziwne, wiem) Zgadzam się z myśleniem Widmo. Mimo, że jestem Sithem (trochę odmiennym) uważam, że jeden człowiek nie powinien mieć władzy absolutnej. Wiadomo, że upadnie prędzej czy później. (Ja i moja polityka) A jednak robimy wszystko by zdobyć tą władze. To tyle mojego ,,mądrego'' komentarza. Czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńNMBZW!!
Ale super! No Eira na prawdę jest Szekspir. No ja akurat genialny ie jestem na telefonie i wgl masakra może jutro dam lepszy komentarz.
OdpowiedzUsuńNMBZW!!!
To dziwne u góry to ja. No w każdym razie Eira dostała weny Szekspira. Domyślam się, że rozdziały będą pisane mniej Szekspirowsko :). Długo czekałam na ten prolog i ekstra!!! Ciekawe, czy widmo znajdzie brata :). Ogólnie czekam na rozdział 1 i dawać mi tu szybciej te rozdziały!!! No dobra, nie zamęczam Was tu tymi moimi wywodami.
UsuńNMBZW!!!
Zabłądziłam w Galaktyce i trafiłam tutaj.
OdpowiedzUsuńA tak serio długo się opierałam, żeby tu wejść. Wiecie Anakin i te sprawy. I jeszcze brakowało mi czasu.
Także napiszę komentarz na telefonie spod ciepłej kołderki xD
Co do samego teksu/formy nie mam zastrzeżeń.
Jeśli zaś chodzi o fabułę/akcje (whatever) też nie mam zastrzeżeń.
NMBZW
„Powiedzmy nie krzywdą naszych bliskich!” - Chodziło wam o „krzywdom”?
OdpowiedzUsuń„Powiedzmy nie samolubnym władcą!” - A tu chodziło wam o „władcom”?
Oprócz tych potknięć wymienionych wyżej i kilkoma pominiętymi przecinkami, muszę przyznać, że prolog wyszedł wam... bardzo dobrze.
Macie ciekawy pomysł, nie mogę się doczekać jak go rozwiniecie.
„Zastanówmy się kim jesteśmy i czego pragniemy od życia.” - Bardzo mądre i życiowe zdanie.
Życzę wam duużo rozsadzającej weny i czekam na nexta.
Pozdrawiam.
Aha no i macie meega + za wyjustowany tekst i piękne akapity.
UsuńJest supeer.
Z ''zajmuję'' chodzi o to, że niektórzy z nas ścigają się o pierwsze miejsce w komentarzu. Tak jakby ten co ma pierwszy kom jest lepszy. Po prostu zajmują sobie miejsce. No i to chodzi...
OdpowiedzUsuńOraz bardzo dziękuje w swoim imieniu i Eiry miło nam słyszeć, że Ci się podoba.